wtorek, 16 listopada 2010

czekamy

Czekanie odbiera siły i pozytywne nastawienie.
A my czekamy i nie mamy innego wyjścia na razie. Około środy mamy mieć jakieś wiadomości. Czy wszystko z dokumentami w porządku, czy nie trzeba nic uzupełnić, dopisać, podpisać ...
W czasie długiego weekendu T. odwiedził starostwo z dodatkowymi dokumentami. Pani "w okienku" była bardzo miła i przyjęła wszystkie dodatkowe karteluszki, które chcieliśmy dołożyć.

No i czekamy...

piątek, 5 listopada 2010

wykrakałam ...

Wykrakałam pisząc wczorajszego posta ...
Kuba potwierdził w urzędzie, że plan zagospodarowania został przyjęty.
A T. jedzie właśnie do urzędu składać dokumenty.
Jak w filmie.
Dla mnie to film grozy, niestety...

czwartek, 4 listopada 2010

pod górę

Miotamy się okrutnie wokół tej naszej budowy. Stara wersja domu dalej stoi, nie było rozbiórki - jeszcze nie. Po prawie roku od uzyskania pierwszej WZ-ki na przebudowę z rozbudową złożyliśmy wniosek o nową, na budowę. Ta poprzednia okazała się niepotrzebna. Dom formalnie nie istnieje i nie można go nadbudować, rozbudować, przebudować ect. Dosyć szybko dostaliśmy nową - już sama nie wiem, czy nabrałam cierpliwości, czy wszystko trwa o wiele szybciej niż kiedyś.

Nie dosyć jednak "schodów". Przy okazji w urzędzie dowiedzieliśmy się, że lada dzień zostanie zatwierdzony plan zagospodarowania terenu dla naszej okolicy.... MASAKRA! Zakładane warunki planu totalnie zmieniają naszą koncepcję domu. Byłby mniejszy, krótszy, węższy - nie taki! Przeżyłam beznadziejne dni na rozmyślaniu jak można by zmienić dotychczową koncepcję, żeby nie rezygnować z najfajniejszych rzeczy w projekcie. W końcu dałam za wygraną i postanowiłam zmniejszyć przyziemie o połowę, zmniejszyć też ostatni poziom z sypialniami i gabinetem... (wcześniej zrezynowaliśmy z łazienki dla Neli na piętrze). Postanowiłam być dzielna i praktyczna, dostosować się do sytuacji i nie marudzić... Wytrwać nie płacząc.

Tymczasem mój wspaniały mąż zaangażował się... nieco więcej niż zazwyczaj... w ustalenia i procedury. W ciągu dwóch tygodni powstał projekt domu w oparciu o wcześniejszą koncepcję, a także projekt rozbióki bieżącego domu. Tempo szalone i pełno emocji, ale chyba się opłacało...

Jutro składamy wniosek o budowę! Rozbiórkę i budowę! Będziemy budować, kiedy tylko dostaniemy pozwolenie! Uwierzyć nie mogę...

I nie uwierzę dopóki nie zobaczę podpisanego pisma z pieczątkami.